piątek, 21 marca 2014

30. Epilog(?)



Moi kochani, jak widzicie dotrwaliśmy do końca. Chciałam napisać normalną notkę, ale musiałam połączyć ją z Epilogiem, z jednego prostego względu. U mnie na blogu nie było Prologu i nie chciałam, żeby blog zaczynał się tak, a kończył tak. Jestem Wam ogromnie wdzięczna, że byliście razem ze mną przez ten czas, że trwaliście ze mną w moich porażkach i wzniesieniach, komentowaliście każdą notkę, wchodziliście, czy pisaliście do mnie, kiedy nowy rozdział. Jestem Wam ogromnie wdzięczna, bo gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tutaj. Nigdy nie śniłam o tak magicznej liczbie odwiedzin jak 27,5 tyś. ! To Wy dzięki mojej małej pomocy tworzycie tego bloga i jestem Wam dozgonnie wdzięczna. Chciałabym podziękować wszystkim obserwatorom, dzięki Wam wiem, że w głębi duszy o mnie pamiętacie :* . 

Chciałabym szczególnie podziękować: Lacarnum Inflamare, La Tua Cantante, emersonn, Clover, Akneri, Lumos Maxima, rosmaneczka, Syntia Black, Gisia, Karola, Karolina Dębiak, Koralina, Villemo, Lumossy, Skyler, Muszelka, Risa, Always, DraMion, eska, Anka Cierocka, Aimee, Dramione True Love, Carmen Malfoy, Claudia Malfoy, mildredred, Alisa Rubi, Nadya Craus, Lexie Song, Mania, Irytek, Favoshi, Panna Malfoy, Hermiona Granger, Karrena, Chuda Dama, Expecto Patronum, kabanos w nos, Hermione Granger, CobainowaKrowa, Dorota G, Patrycja DeSangue, Chiyo, Pani Gajewska, Ataraksja i wszystkie kochane Anonimki moje <3 . Chciałabym podziękować każdemu z osobna, ale wiem, że nie dałabym rady. Tym, które trwały ze mną od początku i komentowały każdy rozdział bez wyjątku, dziękuję z całego serca i wy wiecie, że o Was chodzi! Każdemu, kto choć raz zostawił tutaj komentarz, również dziękuję, bo to Wy dawaliście mi siłę i otwieraliście oczy <3 . Jeżeli kogoś pominęłam, na prawdę przepraszam i niech wie, że również mu dziękuję z całego serca. Jest mi ciężko pisać tę ostatnią notkę, to był mój pierwszy blog i jestem z niego dumna. Może nie kończę go tak jak chciałam, ale nie mam innego wyjścia. Kocham Was wszystkich, dziękuję i mam nadzieję, że do zobaczenia niedługo! :* . 
+ zapraszam do sondy <3.
++ ta piosenka, zawsze będzie mi się kojarzyć z całą przygodą na tym blogu. 


na zawsze Wasza, Zou. 
 ~~~~~~





EPILOG(?)

           Hermiona już dawno nie czuła się tak wspaniale, jak tej soboty. Draco zafundował jej dzień pełen rozrywki, począwszy od wypicia Kremowego Piwa, opychaniu się słodyczy w Miodowym Królestwie, przechadzając się po parku na obrzeżach miasteczka, zabrał ją również w punkt widokowy Hogsmade, o którym nie miała pojęcia. Było z niego widać cały zamek i błonia, z drugiej strony czarodziejskie miasteczko. Gdy mieli już wracać do zamku, Draco teleportował się z nią do uroczej miejscowości na obrzeżach Londynu, gdzie zjedli najlepszą kolację, jaką Hermiona mogła sobie wymarzyć. Finałem całego dnia była kąpiel w jeziorze, mimo tak wczesnej pory, woda okazała się całkiem przyjemna. Granger całkowicie zapomniała o egzaminach i nauce, a wszystkie myśli skupiła na swoim chłopaku.
- Draco, co z nami będzie? - Zapytała, gdy znaleźli się w sypialni blondyna. Usiedli wygodnie na skórzanej kanapie i zaczarowali pomieszczenie, aby nikt nie słyszał, co tam się dzieje.
- A o co konkretnie pytasz? - Uniósł jedną brew do góry i spojrzał głęboko w jej oczy. Gryfonka lekko speszona, nie odważyła się odwzajemnić spojrzenia i uparcie wpatrywała się w swoje dłonie.
- No wiesz, co będzie po skończeniu Hogwartu? - Te słowa przechodziły przez jej gardło z ogromnym kłopotem. Bała się tej rozmowy, ale męczyła ją już od dłuższego czasu. Często siedząc w bibliotece rozmyślała o wspólnej przyszłości z Draconem, wyobrażała sobie ich ślub i gromadkę dzieci, ale szybko sprowadzała się na ziemię, karcąc za myślenie o rzeczach, do których może nigdy nie dojść.
- Myślę, że pójdziemy do pracy i zaczniemy dorosłe życie - odparł starannie dobierając słowa. Hermiona podniosła nieśmiało wzrok, a na jej policzkach widniały delikatne rumieńce.
- Zaczniemy? To znaczy, że widzisz nas razem? - Wydusiła z siebie, starając się nie pokazać emocji, które buzowały w jej organizmie. Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
- To jest oczywiste Hermiono - odrzekł. Dziewczyna wypuściła powietrze z płuc i uspokoiła się lekko. Pokiwała głową, na znak, że rozumie.
- Tylko nie myślisz, że...
- Że, co?
- No jak ty to sobie wyobrażasz? - Zmarszczyła brwi znowu sprowadzając swoje myśli na ziemię - jedyny dziedzic Malfoyów, arystokrata, szanowana osoba w świecie magii... ze szlamą? - Z trudem udało jej się to powiedzieć bez załamania głosu. Blondyn od razu spoważniał i założył ręce na piersi, wpatrując się w nią intensywnie.
- Chyba już zapomniałaś o tym, jak mnie postrzegają. Nie jestem już szanowany, ale raczej poszukiwany i mogę być posądzony o śmierciożerstwo - odparł lekko zirytowanym głosem - a jeśli chodzi o to, że nie jesteś czystej krwi, to wierz mi lub nie, ale nie ma to dla mnie znaczenia. Wiem, że ciężko ci w to uwierzyć, na przestrzeni lat, ale wiem czego chcę, Hermiono. A Malfoyowie dostają to, czego chcą - posłał jej zadziorny uśmieszek, a ona już całkowicie się wyluzowała. Złe myśli wyparowały z jej głowy, gdy przypomniała sobie o jeszcze jednej bardzo istotnej rzeczy.
- Draco, bo wiesz...
- Słucham?
- Ja podczas odbudowywania Hogwartu i w wakacje mieszkałam u Weasleyów, ponieważ... - wzięła głęboki oddech - nie miałam gdzie się podziać, nie mam domu rodzinnego - wyrzuciła zagryzając nerwowo wargę - nie wiem, czy jest to dobry pomysł, żebym tam wracała, bo Ron...
- Chyba zgłupiałaś! - Odparł natychmiast, zbijając tym samym z tropu swoją dziewczynę. Spojrzała na niego zdziwiona.
- Nie ma w ogóle takiej opcji, że wracasz do Łasicy - dodał oburzony, a w jego oczach dało się zauważyć burzliwe emocje.
- Draco ja wiem, że tobie to nie pasuje, ale nie mam gdzie pójść, a moje oszczędności nie starczą na wynajęcie jakiegoś mieszkania - westchnęła czując, że czerwieni się jak dojrzała piwonia. Nigdy nie pomyślałaby, że będzie mówiła o swoim problemie finansowym i mieszkalnym komuś takiemu jak Draco Malfoy. Świat staje na głowie.
- Ty głuptasie to przecież logiczne, że nie zostawię cię na ulicy - odparł z politowaniem widząc jej speszoną minę. Spojrzała na niego unosząc brew.
- Nie chcę włazić ci na głowę, czułabym się strasznie głupio i...
- Aleś ty durna, Granger - westchnął - nie włazisz mi na głowę, ani nie będziesz, jesteś zbyt fantastyczną dziewczyną. Jak dla mnie to, to jest zupełnie oczywiste, że po skończeniu szkoły zamieszkamy razem i zaczniemy żyć własnym życiem - jego głos był opanowany, a na twarzy widniał delikatny uśmiech. Hermiona odetchnęła z ulgą i wstała z fotela chcąc się dosiąść do niego na kanapę. Złapał ją jednak za nadgarstek i posadził sobie na kolanach z łobuzerskim uśmieszkiem. Brązowy warkocz opadł na jej ramię, a kilka kosmyków wysunęło się układając tuż przy jej policzkach. Odgarnął je za ucho i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
- Jestem ci ogromnie wdzięczna - szepnęła Gryfonka.
- Nie masz za, co głupia. Nawet nie myśl w ten sposób, bo mnie tylko zdenerwujesz - odparł jedynie i zamknął jej usta kolejnym buziakami. Tego wieczoru już nie poruszali tematu przyszłości, byli zbyt zajęci sobą.
            Kolejne dni upływały niczym pędzący ekspres Hogwart. Zanim wszyscy się zorientowali odbył się Bal Zakończeniowy, oraz finał Międzyszkolnego Turnieju Quidditcha, który wygrał Hogwart, zwyciężając z Durmstrangiem. Egzaminy przyniosły ze sobą mnóstwo kłótni, napięć i złej atmosfery, nawet pomiędzy taką parą jak Draco i Hermiona. Nie rozmawiali ze sobą przez tydzień, ale było to o tydzień za długo i na przeprosiny obydwoje zrobili sobie dzień tylko dla siebie. Gdy było już po testach, wszyscy oczekiwali jedynie zakończenia roku szkolnego, który nadszedł jeszcze szybciej niż czerwiec.
- Kolejny rok dobiegł końca - zagrzmiał głos McGonagall - dla ostatniego rocznika, tak licznego, są to ostatnie minuty w murach szkoły, do której uczęszczaliście siedem lat, niektórzy nawet i osiem. Mury tego zamku nauczyły was więcej niż książki i nauczyciele. Podejrzewam, że przeżyliście tutaj najlepsze lata swojego życia i zawsze będziecie tęsknić za tym drugim domem. Jest mi ogromnie przykro was żegnać, bez was Hogwart nie będzie taki sam - dało się słyszeć lekki żal w głosie dyrektorki. Hermiona słuchała jej mowy pożegnalnej ze łzami w oczach, podobnie jak wszystkie dziewczęta. Harry i Ron uśmiechali się szeroko, a Ginny opierała głowę o ramię przyjaciółki. - Przyjaźnie, które tutaj zawarliście pozostaną na całe lata, a miłości będą trwać wiecznie - zrobiła pauzę przejeżdżając wzrokiem po Sali - niektóre tak nietypowe, a tak piękne - posłała delikatny uśmiech. Granger odnalazła wzrokiem Dracona, który również spojrzał na nią w tym momencie. Ujrzała w jego oczach iskierki radości i to jej wystarczyło, dodało jej otuchy - mam nadzieję, że nie jest to ostatni raz, kiedy się widzimy i jeszcze w przyszłości się spotkamy! Dziękuję wam za wszystko, wy również wnieśliście w moje życie ogromną naukę - Kiwnęła głową do wszystkich i zeszła z mównicy stając ze wszystkimi nauczycielami w grupce. Skierowali różdżki do sufitu i po chwili wystrzeliły z nich wesołe iskry, które latały po całej Wielkiej Sali, ukazując piękne wspomnienia, które nauczyciele zapamiętali z uczniami. Uczniowie śmiali się i płakali wspominając stare dobre czasy, gdy oglądali wspomnienia.
- Nie wierzę, że to koniec - szepnęła Hermiona widząc siebie Harrego i Rona, gdy siedzieli w bibliotece podczas Turnieju Trójmagicznego, albo jak siedzieli na dziedzińcu i pojedynkowali się dla zabawy.
- Kiedyś musiało to nastąpić - westchnął Potter i w tym samym momencie pokaz się skończył, a wszyscy uczniowie zaczęli głośno klaskać i podrzucać tiary do góry. Po pożegnaniu się z nauczycielami i innymi uczniami z młodszych roczników, wszyscy rozeszli się do swoich Pokoi Wspólnych, aby przez ostatnią godzinę do odjazdu pociągu, pobyć ostatni raz w swoich domach.
- Gdzie Harry? - Zapytała Hermiona, gdy szła razem z Ronem i Ginny w kierunku wieży Gryffindoru.
- Poszedł się przejść - odparł Ron.
- Ale bez nas?
- Wiesz Hermiono, dla niego koniec szkoły oznacza pożegnanie się z jedynym domem, z takim prawdziwym, nie miał innego. Postaraj się go zrozumieć - wzruszył ramionami i wspięli się po schodach. Granger poczuła się głupio, gdyż Ron miał rację. Posiedziała przez chwilę w Pokoju Wspólnym żartując z Seamusem i Nevillem, gdy nagle wstała i bez żadnych wyjaśnień wyszła przez dziurę pod portretem. Ruszyła spokojnym krokiem na siódme piętro, gdzie nagle została zatrzymana przez wysokiego blondyna.
- A ty dokąd? - Zapytał przypierając ją do muru i uśmiechając się łobuzersko. Zaśmiała się pod nosem i złożyła na jego ustach krótki pocałunek.
- Zawsze tam gdzie ja - pokręciła głową - idę porozmawiać z Harrym - odparła. Spojrzał na nią badawczym wzrokiem, ale nie zatrzymywał jej. Kiwnął głową i odszedł do schodów. Hermiona ruszyła ponownie do wieży astronomicznej i wspięła się powoli po drewnianych schodach. Tak jak przypuszczała, Potter opierał się o barierkę i spoglądał na błonia. Podeszła do niego i położyła dłoń na ramieniu. Uśmiechnął się delikatnie.
- Dziękuję Hermiono.
- Za, co? - Zdziwiła się.
- Że przyszłaś, potrzebowałem cię teraz - zauważyła, że w jego oczach szklą się małe łezki. Szybko wtuliła się w niego, a on tak samo mocno odwzajemnił jej uścisk. Hermiona zdawała sobie sprawę, z tego, że dla Pottera jest to szczególnie trudne, gdyż Hogwart był to jego prawdziwy dom. Nie miał innego, w którym czułby się tak jak tutaj. Poznał tu nie tylko siebie, ale i przeszłość, odkrył tajemnice świata magii, które inni znali od małego. Gdy przekroczył pierwszy raz próg Hogwartu, był "tylko Harrym". Teraz jest Harrym Potterem, zbawcą świata, ale co najważniejsze, mężczyzną, który odkrył to, co dla niego najważniejsze, nauczył się kochać i miał przy sobie najwspanialszych przyjaciół.
- Wrócimy tu kiedyś - szepnęła mu na ucho, a on zaśmiał się przez łzy w jej ramię.
- Dziękuję Hermiono - otarł szybko policzki rękawem i ostatni raz rzucił spojrzenie na błonia. Dotknął poręczy i westchnął.
- On zawsze będzie o tobie pamiętał Harry - uśmiechnęła się, wspominając Dumbledora. Po tych słowach zeszli na dół i od razu skierowali się do Hogsmade. Przy wyjściu zostali złapali przez fotografa, który zrobił im zdjęcie na tle zmaku. Po chwili dołączył do nich Ron, później Ginny, a na samym końcu, ku zdziwieniu wszystkich, Joe, Draco, Zabini i wspólnie zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie, które od razu otrzymali do rąk. Całą grupką ruszyli do czarodziejskiej wioski, aby wejść w dorosłe życie.
            Gdy dotarli na dworzec King Cross, coś pękło. Hermiona płakała jak małe dziecko, żegnając się ze wszystkimi bez wyjątku. Jako ostatni rocznik stali na peronie tak długo, dopóki każdy z każdym się nie przytulił i nie życzył sobie szczęścia w życiu. Zamykali wspólnie pewny rozdział w ich życiu, aby zacząć pisać nowy. Taka kolej rzeczy. Gdy się rozeszli i Hermiona pożegnała się ze swoimi przyjaciółmi, obiecując sobie, że spotka się z nimi nie dłużej niż za tydzień, chwyciła Dracona za rękę i z walizkami przeszli przez przejście do świata mugoli. Blondyn przeniósł ich walizki do domu, a swoją dziewczynę pociągnął za dłoń w stronę centrum miasta. Nie miała pojęcia, co kombinuje, ale czuła, że wiąże się to z niespodzianką, którą jej obiecał kilka miesięcy temu. Znaleźli się w ładnej kawiarence, której taras wychodził zaraz nad rzeką Tamizą z widokiem na Tower Bridge i London Eye. Usiedli przy stoliku i złożyli zamówienie. Gdy tylko kelnerki odeszły, Draco przeczesał włosy palcami i spojrzał jej w oczy uśmiechając się łobuzersko.
- Co kombinujesz? - Zapytała podejrzliwie, a na odpowiedź nie musiała długo czekać. Malfoy wstał i posyłając zgromadzonym tam ludziom wesoły uśmiech przesunął krzesło z Hermioną tak, że jak klęknął pocałował ją w kolano. Dziewczyna spłonęła rumieńcem i przyłożyła ręce do ust wiedząc, co się święci.
- Kocham cię i chyba nie muszę się z tego tłumaczyć? - Pokiwała głową na boki, czując łzy pod powiekami - wyjdziesz za mnie? - Przez chwilę milczała, próbując opanować bicie serca i drżące dłonie, ale nie potrafiła. Rzuciła mu się na szyję i pocałowała namiętnie.
- Tak - szepnęła do ucha, gdy razem z nią wstał i włożył na jej palcem śliczny zgrabny złoty pierścionek z brylantem.
- To była ta niespodzianka? - Zapytała po zjedzonej kolacji. Uśmiechnął się i pokręcił głową.
- Jak to nie? - Zdziwiła się. Wyjął z marynarki kopertę ze zdjęciami i podał ją dziewczynie, przeczesując włosy. Rozerwała ją niepewnie i zerknęła na fotografie. Ukazywały śliczny nie mały i nie duży domek z ogromnym ogródkiem i tarasem. Hermiona czuła jak łzy po raz kolejny robią się mokre. Nie potrafiła spojrzeć w oczy jej... narzeczonemu. Zakryła usta dłonią i szybkim krokiem wyszła z restauracji. Nie potrafiła racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania, zatrzymała się dopiero kilka przecznic dalej. Oddychała głęboko i pozwoliła łzom spływać po policzkach. Odwróciła się i zobaczyła zdziwionego i smutnego blondyna. Zaciskał mocno pięści i szedł w jej kierunku. Wzięła kilka głębokich wdechów.
- Herm, ja cię przepraszam, jeżeli zrobiłem coś nie tak - zaczął, a ona spojrzała na niego przez łzy. Rzuciła mu się na szyję mocno zaciskając dłonie na blond włosach. Zdziwiony i zdezorientowany objął ją w talii.
- Draco ja nie wiem - pociągnęła głośno nosem - nie wiem jak ci się za to wszystko odwdzięczyć, jesteś dla mnie taki...
- Po prostu bądź - szepnął na ucho i to wystarczyłoby się uspokoiła. Zrozumiała, o co mu chodziło. Delikatny pocałunek był finałem tego dnia.

            Tak, to jest moja historia. Nie koniecznie tak miała się skończyć, niekoniecznie miała omijać tyle ważnych momentów w moim życiu, ale przedstawiłam Wam to, co chciałam. Wiecie jednak, co jest najśmieszniejsze? Ironia losu, nieprawdaż? Dzisiaj, gdy to Wam opisuję, 20.06.2004 roku, nazywam się Hermiona Malfoy i mam trzyletnią córeczkę Amelkę. Czy ktoś z Was by w to uwierzył jeszcze kilka lat temu? Ja nigdy. Jestem najszczęśliwszą osobą na Ziemi. Moi przyjaciele, są blisko mnie, mój mąż jest najwspanialszym mężczyzną na świecie, z którym dzielę największy skarb i wiem, że nigdy nikt mi tego nie odbierze. Mój wspaniały brat spędza ze mną mnóstwo czasu i stara się wytłumaczyć wszystko po kolei. Moi rodzice po ciężkiej rozmowie, zrozumieli swój błąd, ale są ze mną i kochają Amelkę i swojego zięcia, tak mocno jak mnie. Mimo wszystkich przeciwności losu, które na nas czyhały, udało się. Do szczęścia nie potrzeba wiele i ja jestem do tego idealnym przykładem. Mam miłość i przyjaciół, to mi wystarcza.
To była moja historia, dziękuję.

Hermiona Malfoy.